Info

avatar Agnieszka z Częstochowy Dystans od 2010 roku 38950.28 Średnia prędkość 16.70 km/h.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl 2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Abovo.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
33.98 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

Do lasu

Środa, 10 maja 2017 · dodano: 10.05.2017 | Komentarze 0

Po pracy trzeba odpocząć. To jasne! Wczoraj była to kanapa, bo tak chciałam. Dzisiaj kanapa mnie wkurzyła. Nie będę leżeć! Szybciutko się ubrałam i w drogę. Wałami nad Wartą najszybciej jak tylko można, wydostałam się z miejskiej dżungli. Kierunek był jak zwykle Olsztyn ale zmieniłam plan. Wjechałam w las kierując się do Słowika. W lesie cichutko, nie wiało, ptaszki śpiewały... bosko! Usiadłam pod brzózką delektując się ciszą:-D Dobrze mi było! W "naprawionym" nastroju wróciłam do domu przez Słowik, Wrzosowę i prościutko wzdłuż tramwaju. Akumulatory naładowane! :-D
I pierwszy tysiąc jest a czy będą kolejne?!

Kategoria Samotnie


Dane wyjazdu:
56.13 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

Z ekipą CFR

Niedziela, 7 maja 2017 · dodano: 07.05.2017 | Komentarze 0

Temat wycieczki wrzucił Zbyszek. Na zbiórkę stawili się Zbyszek, Maciak, Maciek, Marek, Krzysiek, Piotrek i ja. Pojechaliśmy przez Srocko, Małusy, Turów, Przymiłowice, wjeżdżając w odrobinę terenu od tyłu Zamku w Olsztynie. Jadąc przez Srocko, "mijaliśmy" grupę szosowców;-) co podpowiedziało nam, że w Leśnym się nie porozmawia. Zostaliśmy "U Krzycha" pod Zamkiem, gdzie dołączyli Roland, Patryk i Wojtek. Tak wesoło nie było dawno! Uśmiałam się, że brzuszek mnie boli do tej pory;-) Było super! W drodze powrotnej podpisaliśmy listę w Leśnym i przez Skrajnicę, przez las do domu. 
Fantastyczne przedpołudnie! Dziękuję Panowie za towarzystwo:-D Krzysiu dziękuję za zdjęcia.




Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
49.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

Kółeczko do Olsztyna

Piątek, 5 maja 2017 · dodano: 05.05.2017 | Komentarze 0

Mówią, że pogoda jak kobieta. Coś w tym jest! W ciągu dnia potrafi się parę razy zmienić. Nie chce nic mówić ale potrafię tak;-) Pojechałam z Wojtkiem wzdłuż wałów zobaczyć miejsce biwakowe. Rewelacja! Tylko pytanie? Czy moglibyśmy tam z naszą wesołą gromadką zagościć? Nie wiadomo! Chwilkę posiedzieliśmy na ślicznych ławeczkach i przez Pożarówką pojechaliśmy do Leśnego. Było tak przyjemnie, że gościliśmy się na zewnątrz. Cieplutko Posiedzieliśmy z Markiem, Adamem, Robertem. Wróciliśmy przez Skrajnicę. W Caramelito czekali na nas Ewunia ze Zbyszkiem. Chwilka wesołej pogawędki i najkrócej do domu.
Dziękuję Wojtku:-D
Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
54.37 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

Miało być inaczej...

Środa, 3 maja 2017 · dodano: 03.05.2017 | Komentarze 2

Hasło: Złoty Potok. Ok, jadę. Na zbiórkę stawili się Maciek i Marek. Pojechaliśmy przez Legionów, Srocko, Kusięta do Turowa. No i tutaj moja przejażdżka uległa zmianie. Nie miałam siły jechać dalej. to znaczy nie do Złotego Potoku. widziałam, że chłopaków spowalniam. Ja swój plan już zrobiłam, bo miałam wolne a oni korzystali z wolnego. Powiedziałam, że pojadę do Olsztyna, pokręcę się po okolicy i tam na nich poczekam. pojechali a ja po krótkiej przerwie przy studni pojechałam do Olsztyna. W Leśnym było sporo znajomych więc czas oczekiwania na chłopaków spędziłam przy wesołych pogawędkach. Powrót przez Skrajnicę. 
Plan wykonany. Majówka na rowerze! Sporo kilometrów! Fajne wycieczki! Doborowe towarzystwo! 
Oprócz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba:-D
Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
51.18 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

No i znów do kolusia.

Wtorek, 2 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 1

Rano szybko do pracy, na zakupy i po 11 już byłam na rowerku. Pogoda teraz na wagę złota, to trzeba korzystać. Pojechałam w kierunku Mstowa. kiedyś już tą drogą jechałam, bardzo mi się podobało. Tylko wtedy nie było zielono. Z Mstowa przez Małusy Wielkie. To miejsce jest super! Jak już dałam radę podjechać pod górę, rokoszowałam się widokiem. Prawie jak w górach.

Z Małus Wielkich przez Turów do Olsztyna. Tą drogą jechałam pierwszy raz. Fajnie. Odpoczynek w Leśnym się odrobinę przedłużył i nie udało się nie zmoknąć. No cóż taki mamy klimat, hi,hi,hi


Dane wyjazdu:
73.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

Częstochowa - Lubliniec

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 1

Dawno nie jechałam pociągiem, bo aż wczoraj... dzisiaj troszkę inaczej. Maciek wymyślił, że skoro wieje, to pojedziemy z wiatrem a wrócimy pociągiem.  A co?! Jazda na rowerze ma być przyjemnością. Wolniutko się zbierałam, wiec ruszyliśmy dopiero po 11. Pojechaliśmy przez Blachownie. Co niektórzy byli zadowoleni, że bardzo wiało. Fale jak na morzu.

Z Blachowni przez Cisie, Węglowiece, Nowiny, Kuleje, Koski Pierwsze.


Bardzo fajne te strony. Piękne lasy, spokojne wsie. Dobre miejsce na odpoczynek. Wrócę tam...ale jak będzie ciepło, bo warto tam, pospacerować a nie gnać. 
Super przejażdżka. Maciek dziękuję:-)
Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
150.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

Kielce - Częstochowa

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 3

Jedynym planem na majówkę jaki miałam to rower. Jeździć! jeździć! jeździć! Wprawdzie niedziela to jeszcze kwiecień ale dla mnie już wolne.... majówkę czas rozpocząć. Maciek i Wojtek zaproponowali mi wycieczkę do Kielc. Dlaczego Kielce? Bo tak ;-):-D
Pociąg był 6.10 dlatego aby nie zaspać ustawiłam budzik na 4,30. Byłam tak podekscytowana, że obudziłam się o 4.00 i po spaniu. tym samym udało się spokojnie wyszykować, zjeść, nawet wypić kawę. Wsiedliśmy do pociągu i w drogę. Kielce przywitały nas dość rześkim porankiem. Po kawie i toście w Maku, ruszyliśmy raźno w drogę. No powiedzmy, że ja mniej raźno. Dobrze, że droga wiodła przez uroczy las bo wzniesienia, które tam były mnie zabijały. Dąb Bartek był pierwszą atrakcją wycieczki. Znane mi wcześniej z obrazka drzewko, jest wspaniałe, dostojne, i aż żal ściska bo ileż ono jeszcze postoi?!;-) Tego nikt nie wie





W dobrych humorach ruszyliśmy dalej, bo jakby nie było trochę jeszcze trzeba kręcić. Następnym miejscem gdzie się zatrzymaliśmy był Oblęgorek. Tu też byłam pierwszy raz.


Z Oblęgorka popędziliśmy przez Łopuszno, Jedle, Krasocin ku Włoszczowej. Wizyty w tej miejscowości nie będę opisywać bo nie jest warta zapamiętania. Dalej przez Kurzelów, Maluszyn, Żytno, Ciężkowice, Garnek, Skrzydlów, Mstów dojechaliśmy do Częstochowy.  Wojtek,  MarekMaciek dziękuję Wam za super wycieczkę!


Dane wyjazdu:
14.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

134 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 28 kwietnia 2017 · dodano: 29.04.2017 | Komentarze 0

Pogoda fatalna ale i tak Masa pojechała. Była szczególna. Jechaliśmy dla osób borykających się z autyzmem. 20 uczestników. 



Kategoria Masa Krytyczna


Dane wyjazdu:
53.03 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:Whistle

Do kolusia....po pracy w poszukiwaniu słońca

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · dodano: 25.04.2017 | Komentarze 0

Pogoda nie była optymistyczna, pochmurno ale nie padało i to trzeba wykorzystać. Kierunek nie był wymyślony. Jechać! Wydostać się z miejskiej dżungli. Wałami nad Warta, Raków Guardian do pożarówki. Wiało okropnie, mimo to nie dałam się zrzucić z roweru. Wjechałam w las. Po ostatniej, jednodniowej zimie straty okropne. Połamane drzewa. Dało się przejechać ale dla bezpieczeństwa wyjechałam z lasu w stronę Korwinowa. Stojąc na przejeździe, obserwując niebo zastanawiałam się w którą stronę jechać. Nie chciało mi się wracać, jeszcze było mi mało. Pojechałam w kierunku Poczesnej, przez Zawodzie, Osiny. No i znów chwila zastanowienia. Fajnie nie mieć planu, bo można jechać dowolnie. Zatem przejeżdżając przez trasę pojechałam przez Michałów, Młynek, Sobuszynę, Brzeziny Nowe. Im bliżej Częstochowy tym było przyjemniej, ciszej, cieplej, milej. Opłacało się wyjechać. Znalazłam słońce!

Kategoria Samotnie


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Rower:

9 Bieg Częstochowski

Sobota, 22 kwietnia 2017 · dodano: 06.05.2017 | Komentarze 0

Dystans 10km  01:16:03 brutto, czas netto 01:15:12
Ponieważ często przeglądam własnego bloga wspominając, gdzie, kiedy, co i jak, postanowiłam to wydarzenie zamieścić właśnie tutaj.
Bieganie? Absolutnie! Zawsze mówiłam, że to nie dla mnie. Kiedy zdarzało się biec na przystanek, ścigając autobus, łapała mnie "kolka" nie mogłam złapać oddechu i wiązały się z tym same niemiłe emocje. Nie wiem dlaczego zaczęłam biegać? Może chęć spróbowania czegoś innego, pokonania własnych słabości, zrzucenia parę kilo, nazbieranych przez długą zimę? Nie wiem! Zaczęłam. Powoli, truchcikiem. Pierwsze kilometry to koszmar. W głowie pytania: Co ja robię, chyba mnie pogięło? Po dwóch czy trzech treningach, gdy moje bieganie zaczęło dla mnie być fajne, gdy sprawiało przyjemność (zupełnie nie wiem co było powodem... przecież nie lubię biegać), postanowiłam się zmotywować! Wyznaczyłam sobie cel. Zapisałam się na 10km w biegu ulicznym 9 Biegu Częstochowskim. Sama pukałam się w głowę. Przecież Ty nie potrafisz biegać, nie dasz rady, rzucasz się z motyką na słońce. I bywało różnie.... Gdy trenowałam (nie mając o tym pojęcia) czasem było bardzo słabo, czasem lepiej ale nigdy nie było na tyle dobrze, żeby mieć pewność, że dam radę przebiec 10 km?!
22 kwietnia (sobota) godz 15.30. Na starcie 1200 osób a wśród nich ja. Amator, biegający nieregularnie od 1,5 miesiąca. Adrenalina na maksa! Ruszyliśmy. Chciało mi się płakać, byłam mocno wzruszona, nie zrezygnowałam, nie poddałam się, biegnę! Pierwsze dwa kilometry były dość ciężkie, jakbym miała ołów w spodniach. Z następnym kilometrem było coraz lepiej, lżej, weselej. Mimo, że biegłam prawie na końcu nie czułam się z tym źle. Przecież nie o czas mi chodziło, tylko o to, by przebiec 10km i zmieścić się w regulaminowym czasie. No i udało się!!! Dałam radę!! Osiągnęłam cel! Jestem bardzo szczęśliwa!
Chciałam pogratulować organizatorom. To był mój debiut i nie wiedziałam co mnie czeka, jednakże byłam dobrze poinformowana co mam robić i czułam się bezpiecznie. Z radością pokonywałam każdy kilometr. Doping osób na trasie... bezcenny!! Serdecznie dziękuję:-)
Dziękuję znajomym i Przyjaciołom, tym których nie było i tym którzy byli, za trzymanie kciuków. Czułam to ciepełko:-D
A mokre oczy mojego Syna na mecie były najlepszą nagrodą;-):-D
Dziękuję za piękne zdjęcia:-D


META!!